Co usłyszeliście przed pierwszą podróżą z Maluchem?

W dzisiejszych czasach mało kogo dziwi widok niemowlęcia w samolocie czy pociągu. Na pierwsze wojaże nierzadko udają się noworodki. Za naszych czasów było ciut inaczej. Pierwsze wakacje nad polskim morzem spędziłam mając cztery lata. Za granicę natomiast udałam się po raz pierwszy w wieku piętnastu lat. Koledzy z klasy mieli taką podróż za sobą wcześniej lub później – nie słyszałam jednak, żeby którykolwiek został zabrany za granicę w wieku niemowlęcym.

Bibi poleciała pierwszy raz samolotem, kiedy miała cztery miesiące. Gdyby nie sprawy rodzinne, pewnie ta podróż nastąpiłaby później. Wiadomo, Rodzic, który w pełni odpowiada za dziecko, niepokoi się, czy ich pociecha dobrze zniesie lot. Całe szczęście, w większości Maluchy nie mają problemów z podróżowaniem – albo przesypiają większość trasy, albo się bawią, albo udaje się je szybko uspokoić w razie płaczu. Bardzo często jednak niepokoje Rodziców są podsycane (nawet, jeśli wyprawa jest konieczna) przez starszych członków rodziny, znajomych, czy inne osoby, które nie mają takiego doświadczenia i nie mają oporów przed podzieleniem się swoimi wątpliwościami.

Postanowiłam napisać więc artykuł o tym, co najczęściej słyszą Rodzice przed pierwszą podróżą z ich kilkumiesięcznym dzieckiem. Materiał został zebrany na grupach facebookowych, podczas rozmów w samolotach, czy też z własnego doświadczenia. Dowiemy się, w czym wspomniani doradcy mogą mieć rację, a gdzie należy obalić mity.

1) Czy nie jest ono za małe? – rzecz względna. Widziałam turystów w samolotach z niespełna miesięcznymi maluchami. Spotkałam też rodziców, którzy czekali do pierwszych urodzin dziecka na wyjazd. Niektórzy nie podróżują wcale, nie czują takiej potrzeby i pewnie ich dziecko wyjedzie poza miasto dopiero podczas wycieczki szkolnej. Linie lotnicze nie pozwalają na wejście na pokład z noworodkiem, które ma mniej, niż 10 dni. Poza tym, wyrobienie paszportu też zwykle trochę zajmuje (w Polsce czas oczekiwania to ok. 2 tygodnie). Choć lekarze nie sprzeciwiają się wylotom maluchów już po pierwszym miesiącu życia, to najbardziej rekomendowany czas na pierwszą podróż jest, kiedy dzidziuś skończy już trzy miesiące i ja się pod tym podpisuję. Z własnego doświadczenia wiem, że im młodszy maluch jest, tym mniej problemów – więcej śpi, mniej zaczepia innych pasażerów i za kilkumiesięcznym dzieckiem nie trzeba biegać. Nie wyciągnęłabym na pewno noworodka do Azji, czy w inną daleką podróż, ale uważam, że jak najbardziej można zabrać zdrowe niemowlę na wakacje do Europy i okolic. Dobrze jest po prostu wsłuchać się w siebie i dziecko.

2) A co, jeśli zacznie płakać? – niemowlęta płaczą i jest to zupełnie normalne. Nie mówią, więc tym sposobem sygnalizują swoje potrzeby. O tym pewnie słyszeliście już wielokrotnie. Bibi wiele razy rozpłakała się podczas spacerów. Czy to oznacza, że powinnam była zostać z nią w domu, kiedy za oknem ładna pogoda? Czy powinnam też unikać lekarzy, ponieważ maleństwo wydziera się już na sam widok stetoskopu? Nie. Oznacza to, że trzeba wsłuchać się w Wasze dziecko, dojść do tego, co ma Wam do powiedzenia i spróbować rozwiązać problem. Ta sama zasada działa w samolotach. Trzeba upewnić się, czy przyczyną płaczu są zatkane uszy, zmęczenie, bądź zwykła nuda, a potem spróbować temu zaradzić i nie obawiać się prosić obsługę, a także innych pasażerów o pomoc. Nie bójmy się płaczu dziecka – zamykanie się w domu z dzidziusiem ani nie jest zdrowe ani dla nas, ani dla niego.

3) Nie leć z dzieckiem do ********* (nazwa kraju lub kontynentu), bo zachoruje i Bóg wie, co jeszcze – tutaj to już naprawdę zależy, o jakim kraju mowa. Możecie polecieć do Afryki lub Azji i w jednym kraju standardowe szczepienia przyjęte w Europie zupełnie wystarczą, w innym musicie wykonać szereg wkłuć, a w jeszcze innym lepiej sobie dać spokój z wyjazdem.  W pierwszej kolejności trzeba zerknąć na strony ambasad w danym państwie, a także na stronę Szczepienia dla Podróżujących, by sprawdzić, czy nie ma żadnych ostrzeżeń epidemiologicznych. Kraje, w których trwa zaraza lub wojna trzeba bezwzględnie wykreślić z listy podróży! Jeśli Wasza destynacja nie jest oznaczona żadnymi ostrzeżeniami, ale wybieracie się na inny kontynent, czy do miejsca, gdzie panuje inny klimat, warto ponownie wejść na wspomnianą stronę, by dowiedzieć się, jakie dodatkowe szczepienia powinniście razem przyjąć. Koniecznie też trzeba zawczasu wykupić odpowiednie ubezpieczenie. Wszystko to opisałam w artykule „Przygotowania do wyjazdu – część formalna”. Inna sprawa to obecna pogoda. Oczywiście, nie powinno się zabierać dziecka tam, gdzie panują skrajne temperatury. Do ciepłych krajów warto wybrać się przed sezonem lub pod sam jego koniec. Wtedy należy mieć przygotowane odpowiednie bawełniane ubranka, kosmetyki i koniecznie apteczkę (nigdy nie wiadomo, jak to z dostępnością i cenami na miejscu). A jeśli ktoś obawia się, że przez sam trzygodzinny lot do podobnej strefy klimatycznej Maluch przeziębi się lub coś gorszego… To samo może się zdarzyć podczas spaceru w parku, na zakupach, a zwłaszcza, jeśli przez dłuższy czas siedzimy w domu. Trzymanie pod kloszem często przynosi więcej szkody, niż pożytku.

4) Nie leć z dzieckiem do ********, bo tamta rodzina może je porwać! – jeden z moich „ulubionych” tekstów. Najczęściej słyszą je osoby, które mają małżonków z krajów Bliskiego Wschodu. Jako żona Turka, usłyszałam kiedyś podobną radę podczas zajęć w szkole rodzenia. Niestety, kraje zamieszkałe w większości przez muzułmanów cieszą się, z różnych przyczyn, złą sławą w mediach europejskich i północnoamerykańskich. Jest to często krzywdzące wobec zwyczajnych obywateli danych państw. Kiedy hormony ciążowe opadły, zdałam sobie sprawę, że większość tego typu ostrzeżeń jest wypowiadana przez osoby, które nigdy nie były w żadnym kraju bliskowschodnim, a wiedzę czerpią od innych osób lub ze środków masowego przekazu. Tacy ludzie najczęściej robią to z troski i wydaje im się, że czynią dobrze.  Należy zwrócić uwagę na to, że kanały informacyjne zazwyczaj mają na celu wzbudzenie sensacji, a nic tak nie zwraca uwagi otoczenia jak ludzkie dramaty. Nie neguję tutaj zjawiska porwań rodzicielskich. One, niestety, mają miejsce, należy na to zwracać uwagę i reagować. Ale to nie jest domena ŻADNEGO narodu. Zdarza się to w Polsce, Turcji, w Szwajcarii, Egipcie, w USA, Japonii… Wszędzie! Jedyne, co mogę w tej sytuacji poradzić, to posłuchać własnej intuicji i rozsądku. Oprócz rodziców, nikt nie zna tak dobrze partnera jak TY – nie koleżanka, nie ciotka, a już tym bardziej sąsiadka. Każdy związek powinien opierać się przede wszystkim na zaufaniu. Dziadkowie mają też prawo widzieć się z wnukami. A jeśli rzeczywiście masz wątpliwości, co do intencji „drugiej połówki”, nie tylko przełóż podróż, ale zastanów się, czy taka relacja w ogóle ma sens.

5) Wyrzucasz pieniądze w błoto! – jeżeli Was na to stać, to sprawy pieniężne nie powinny być obiektem zainteresowania osób trzecich. Ale do rzeczy! Jeśli zaplanowaliście upragnione wakacje jakiś czas temu, jesteście rodzicami roześmianego niemowlaka i macie zamiar go wziąć ze sobą, to cena nie będzie stanowić praktycznie żadnej różnicy. Dzieci do drugiego roku życia mają zniżkę 90% od standardowej ceny. Skoro Wasz bilet kosztował ok. 600 PLN za osobę, musicie dopłacić do maleństwa 60 złotych.

6) Przecież ono nie będzie nic pamiętać! – może i nie, ale czy to oznacza, że Rodzice po miesiącach ciężkiej pracy mają sobie z tego powodu przez kilka lat odmawiać wakacji? Oczywiście, że nie! A dlaczego? Po pierwsze, biura podróży często przedstawiają różne korzystne cenowo oferty dla rodzin z atrakcjami dla maluchów i opieką wykwalifikowanego animatora. Chwilowe odejście od rutyny nie tylko będzie korzystne dla rodziców, ale też dla dzieci. Po drugie, ludzie podróżujący od maleńkości często mają większą wiedzę o świecie, bo są go bardziej ciekawi. Są bardziej empatyczni i otwarci na zmiany, czy inne kultury. Są krytyczniej nastawieni do stereotypów i mają lepiej rozwinięte umiejętności lingwistyczne. Po trzecie, a może właśnie paradoksalnie to będzie ta „niezapomniana” podróż, którą maluch będzie kiedyś wspominał swoim wnukom? Co roku robimy z moim Mężem fotoksiążki. Pewnie sobie wyobrażacie, jak niesamowitą pamiątką są wspólne zdjęcia z różnych miejsc na świecie? 🙂 Poza tym, zaprzyjaźniliśmy się z niektórymi rodzicami poznanymi na wakacjach – może regularne kontakty między maluchami przerodzą się w wieloletnie międzynarodowe przyjaźnie? 😉

 

Drodzy Rodzice. Nie wkurzajcie się, kiedy słyszycie tego typu sugestie, a zwłaszcza od osób starszych. Oni najczęściej robią to z troski. Nasi rodzice i dziadkowie nie podróżowali tyle, co my – większość z nich w ogóle nie była za granicą (a tym bardziej, nie brała tam dzieci). Wynikało to nie tylko ze spraw ekonomicznych, ale wtedy nie mieliśmy tzw. „otwartych granic”. Brak doświadczenia zawsze napędza niepokoje Obecnie polskie paszporty są zdecydowanie mocniejsze, turystyka jest znacznie bardziej rozwinięta i dzięki różnym promocjom lotniczym oraz niedrogim hotelom (lub gościnności znajomych), a przede wszystkim odpowiedniemu przygotowaniu Malucha, możemy sobie zaplanować naprawdę fajne, niskobudżetowe wakacje 🙂

Ja wiem, że wiele rzeczy, które mówią Wasi bliscy, straciło ważność jakieś dziesięć lat temu. Jednak czasem, stopując Wasz entuzjazm, mogą mieć rację, np. w przypadku wyjazdu do miejsc, które nie należą do najbezpieczniejszych.

Kończąc moje wypociny, chciałabym dodać, że powyższe teksty nie są jedynymi, które można usłyszeć od bliskich. Przed pierwszym lotem do Turcji usłyszałam również: „Fajnie – Młoda odwiedzi dziadków”, „Podziwiam odwagę”, „Bibi będzie w przyszłości lepiej znosiła zmiany”, „Super! Będziecie mieć lepszą pogodę”, czy w końcu „Nareszcie sobie odpoczniesz” 🙂

 

English

5 myśli w temacie “Co usłyszeliście przed pierwszą podróżą z Maluchem?

  1. Coz…ja wybralam soe z maluchem do meksyku i byla to tragiczna podroz. Nigdy w zyciu wiecej z malym dzieckiem. Mam teraz drugiego w tym wieku i zaczekam az bedzie mial z 3 lata..

    Polubienie

      1. Poltora mlodszy 4 starszy. Krotka podroz ok np 2 h samolotem a na miejscu dogodnosci. Ale tam… spal cala noc na kolanach w samolocie a w drodze powrotnej dostal biegunki. Do tego lecielismy w dzien. No i na miejscu…wszedzie daleko. Dlugie podroze. Plakal przy kazdej. Nie zawsze tez mozna bylo cos do jedzenia znalezc a plac zabaw zapomnij.

        Polubienie

    1. Niestety, takie sytuacje się zdarzają i zawsze jest to przykre przede wszystkim dla rodzica 😦 Dlatego sama miałam wątpliwości przed pierwszym lotem. Ale na pewno nie warto się zniechęcać do jakichkolwiek wyjazdów. Poza Europą jeszcze razem nie byłyśmy 😉

      Polecam z całego serca Maltę i Turcję 🙂 Dość blisko, dużo placów zabaw, ludzie bardzo ciepli i prorodzinni. Dodatkowo, w dużych tureckich miastach jest sporo parków i atrakcji dla dzieci 😉 Jutro zacznę pierwszy post na ten temat. Zapraszam!

      Polubienie

Dodaj komentarz